- Chyba tak... - również westchnąłem.
Gdy dziewczyna zniknęła mi z oczu, zaprowadziłem Hidalgo do stajni gdzie go wyczyściłem a następnie ruszyłem do swojej komnaty. [...] Siedzieliśmy przy kolacji, w takim samym zestawieniu jak co dzień. Król, Taiga, ja, Matt i Amaury.
- Kai. - zaczął nagle. - Pojedziesz na zwiady do tych na północ, ktoś musi to zrobić.
- Dlaczego znowu ja? Naprawdę jestem wam aż tak niepotrzebny? - spytałem lekko... sam nie wiem jak się poczułem.
- Dopiero to zauważyłeś? - odezwał się Amaury.
- Błagam, nie kłuć się, głowa mi pęka. - mruknął i oparł głowę o rękę.
Wstałem, po czym ruszyłem do stajni po Hidalgo. Właściwie to nie powinienem się sprzeciwiać, ale naprawdę, zawsze mnie wysyłają na takie rzeczy... czemu?
?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz