- Tato opanuj się z tym ślubem - westchnelam, kiedy znowu wymyslij genialny plan
- Nie będę żyć wiecznie a muszę mieć pewność że Twój przyszły mąż będzie odpowiedni na moim miejscu. Zrobimy turniej, ten który przejdzie wszystkie konkurencję wygra! - oznajmił zadowolony wychodząc. Wzięłam swój łuk i wyszłam kierując się na przód. Z kapturem na głowie nie zwracałam uwagi na to co było przede mną. Wpadlam na Kaia
- Hej wszystko okej?- złapał mnie delikatnie za rękę
- Za kilka dni zobaczysz plakaty o tym iż jest turniej... a nagroda to moja ręka - Westchnelam. Każdy mógł wziąć w tym udział, to było chore
?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz