niedziela, 17 stycznia 2016

Od Taigi

Ubrana poszłam do komnaty ojca, tak jak myślałam siedział już przy swoim biurku przeglądając różnego rodzaju papiery. Musiało minąć kilka minut zanim zauważył moją obecność.
- Och Taiga, stało się coś? - Uśmiechnął się do mnie miło
- W sumie to tak - Usiadłam naprzeciwko niego - Co do tego turnieju...On nie będzie konieczny
- Przecież już wszystko zaplanowane, rozmawialiśmy o tym - Westchnął cicho
- Ale chodzi o to, że ja... Ja już wybrałam...A raczej moje serce wybrało - Odwróciłam na chwilę, wzrok aby po chwili ponownie na niego spojrzeć
- Kogo?
- Kaia. Znasz go, wiesz, że jest dobry - Zaczęłam, jednak mi przerwał
- Wiem, ale nie mogę odwołać swojego zdania, masz rację jest dobrym rycerzem, więc powinien dać sobie radę, jednak nie mogę tego odwołać, przykro mi - Ponownie wrócił wzrokiem do swoich kartek. Czułam się jak zwykłe trofeum, które można najzwyczajniej w świecie wygrać

?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz