- Kto wam kazał jeździć po jakiś lasach?! - ponownie wybuchnął krzykiem.
- Przejeżdżaliśmy i usłyszeliśmy krzyki. - wyjaśniłem.
Anselm spojrzał na chłopaków którzy pokiwali twierdząco głowami.
- Jesteście beznadziejni. - zacisnął pięści i wszedł do zamku a Asce podążał za nim jak cień.
Spojrzałem na dziewczynę wzrokiem mówiącym "Dzięki, uratowałaś nam tyłki" i lekko uśmiechnąłem.
?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz