Podeszlam do konia, najpierw wyciagnelam w jego kierunku rękę, kiedy dał się poglaskac podeszlam bliżej
- Masz rękę do zwierząt - uśmiechnął się lekko
- Czasami tylko przy nich można się normalnie zachowywać - wyznalam ze spokojem
- Powinienem za niego przeprosić - zaczął chłopak
- Nie ma takiej potrzeby, słyszałam że potrafi być arogancki - Nie odwracalam wzroku od konia
- A więc jego sława nawet tutaj przybyła przed nim
- Niestety, aż ciężko mi uwierzyć że ojciec jeszcze się zastanawia żebym za niego wyszła - Dopiero po chwili zdalam sobie sprawę z moich słów -Przepraszam bardzo, te słowa nie powinny paść z moich ust - uklonilam się od razu gryzac się w język
?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz